Odpowiedź na doświadczone dobro


Sylwester, Nowy Rok - te dni to czas podsumowań i postanowień na kolejne 365 dni. Pomimo, że mamy teraz środek roku i większość ludzi żyje wakacjami (właśnie wypoczywają, pakują się albo narzekają, że muszą ciężko pracować, żeby może w końcu wybrać się na urlop), ja myślami jestem w samej końcówce nadchodzącego grudnia. Dlaczego teraz o tym mi się przypomniało?

Każdy dzień jest wynikiem naszych planów i generowanych losowo wydarzeń. Żyjemy według swojego harmonogramu (na który ma oczywiście też wpływ nasze otoczenie), ale też wiele rzeczy, osób i zdarzeń pojawia się w naszym życiu zupełnie przypadkowo. Czy aby na pewno? Inna teoria mówi, że nic nie dzieje się bez powodu. I zasadniczo bardziej bym się skłaniał właśnie ku niej. Niemniej jednak każdy z nas ma jakieś oczekiwania wobec swojego życia. Niektórzy realizują swoje marzenia, ktoś tam narzeka, że wszystko dzieje się nie po jego myśli. Inni powierzają swój los np. Bogu.

Wciąż czegoś chcemy, dążymy do celów wyznaczanych nam przez siebie lub innych. Ale co się dzieje, kiedy w końcu coś dostajemy? Nastaje chwila radości, czasem nawet doznajemy euforii, a potem... Potem to gaśnie. Zachowujemy się tak, jakby to, co właśnie otrzymaliśmy od życia, należało nam się od zawsze. Ja sam czasami przyłapuje się na tym, że dokładnie tak postępuję. Fajna komórka, nowe buty, znajomi - to wszystko staje się czymś co uważamy za minimum socjalne, które nam się po prostu należy i tyle.

Koniec roku jest dobrą okazją do tego, żeby poza złożeniem noworocznych życzeń, podziękować niektórym ważnym dla nas osobom za to co wniosły do naszego życia przez ostatni rok. Nawet tym, których może już nie lubimy i się z nimi nie przyjaźnimy, ale może uświadomili nam coś istotnego. 

Ja już zacząłem robić listę osób, którym chcę podziękować na koniec roku. Patrzę na te nazwiska i zastanawiam się, jakby teraz mogło wyglądać moje życie, gdyby oni się w nim nie pojawili...

Bądź wdzięczny.

0 osób skomentowało wpis: