Oj, ciepło jest


Było duszno. Upał. Nawet ja - ciepłolubny osobnik - byłem zmęczony taką pogodą. Od jakiegoś czasu wybierałem się na basen, wybrać się nie mogłem. Chyba z rok nie byłem. Zawsze znajdywałem jakąś wymówkę. W końcu jednak zebrałem się w sobie i ruszyłem. Co wymyśliłem? Żeby iść do sauny! "Cholera! Tu masz saunę za free od matki natury, w gratisie, a ty chcesz iść się grzać na basenie? Wariat...".

Co jak co, ale sauning uprawiać lubię. Zawsze sobie wmawiam, że posiedzę, przemyślę sobie różne sprawy. Prawie nigdy to się nie udaje, bo przez temperaturę jakoś ciężko mi się skupić, ale... to jest wielka zaleta. Oprócz zafundowania sobie de facto leczniczego zabiegu poprawiającego krążenie, oczyszczającego organizm z toksyn to można sobie zrobić przerwę w myśleniu. Odpocząć od codzienności, nie zastanawiać się nad niczym innym tylko "Oj, ciepło jest".

Tego dnia okazało się, że sauna była rewelacyjnym pomysłem (wbrew wcześniejszym przypuszczeniom, że to bez sensu). W drodze na basen było bardzo gorąco, a kiedy wracałem... było tak przyjemnie, chłodno, super! Nie to, że temperatura powietrza wzrosła jeszcze o kilka stopni. Po prostu, kiedy się nagrzałem w saunie, to upał na zewnątrz już nie robił takiego wrażenia na moim organizmie. Od razu czułem się lepiej.

Udowodniłem sobie, że czasami pomysły, co do których ma się jakieś wątpliwości mogą się okazać strzałem w dziesiątkę!

0 osób skomentowało wpis: